Przenosimy się do kolejnych części stolarni, tym razem zajrzymy do szlifierni oraz sprawdzimy, jak robi się wnętrza mebli. Otóż wiele z nich posiada szuflady, boxy i drzwiczki, które w Wood Republic pieszczotliwie nazywamy Bebechami.
Życie nauczyło nas, że bebech musi być wytrzymały, niczym wątroba na biwaku.
Właśnie dlatego bebechy traktujemy na równi z resztą mebla – muszą być w 100% ze sklejki, a ich elementy łączymy ze sobą na amen. Żadnych paździerzowych oszustw, “bo i tak nie widać”, żadnych cienkich płyt na spodach szuflad i tyłach szaf. Sklejka, sklejka i jeszcze raz sklejka.
Kiedyś nasz Klient – oglądając z każdej strony jedną z szuflad – nazwał ją “meblem w meblu”. Poświęcamy im na tyle dużo uwagi, że postanowiliśmy założyć mikro departament, zajmujący się tylko nimi. Vadim, po dokonaniu precyzyjnych pomiarów korpusu mebla, wycina i składa elementy szuflad. Również on jest odpowiedzialny za otwory we frontach, czyli tak zwane “kakałka” standardowe, ale też nadzwyczajne iksy, kwadraty i trójkąty. Gotowe szuflady trafiają do Koli, który dzięki pokaźnym zasobom cierpliwości, dokładnie je szlifuje.
Gotowe korpusy mebli oraz drzwiczki wędrują do SPA dla sklejki, czyli do szlifierni, gdzie pod wodzą Michała są dopracowywane i czule wygładzane przez rzeczonego oraz jego kompanów, którzy tym samym likwidują niedoskonałości drewna i pieczołowicie przygotowują je do wejścia w kolejny etap przeobrażenia w zamówione, wymarzone meble.
Krągłości, tudzież zaoblenia, które tak lubicie w naszych meblach, to zasługa ręcznej pracy naszych wprawnych szlifierzy. Wszystkie krawędzie mebla, centymetr po centymetrze, zaokrąglane są w charakterystyczny dla nas sposób. Żadna automatyczna maszyna nie jest w stanie uzyskać tego niepowtarzalnego efektu handmade.
Szlifiernia to dla mebli ostatni przystanek przed podróżą na wyższy poziom – do działu detailingu, o którym napiszemy już niebawem w kolejnej części Opowieści Zakulisowych.
